Please activate JavaScript!
Please install Adobe Flash Player, click here for download

SLO_05_net

Mieszka Pan na stałe w Niemczech, czy jest Pan tam kojarzony jako sportowiec? Tak, już po dwóch tygodniach klub hanowerski przyjął mnie w poczet swoich zawodników (niemiecka prasa rozpisywała się o mojej sytuacji – o tym, że zostałem zdyskwalifikowany i znajduję się w Hanowerze bez możliwości powrotu do kraju ze względu na grożące mi tam represje). Tak właśnie było: nagle uznano mnie za zdrajcę, zabrano mi moje całe mienie, a moje zadłużenie podatkowe nagle urosło do horrendalnej wysoko- ści, mimo że przed wyjazdem nie miałem żadnych zaległości w urzędzie skarbowym. Od tego czasu mogłem startować jako Polak w niemieckim klubie, tak jak dziś robi Robert Lewan- dowski. Teraz po wielu latach już nie mam tej popularności za granicami Polski i rzadko kto kojarzy mnie tu ze sportem. Choć na co dzień mieszka Pan pod Hanowerem, często odwiedza Pan rodzinny kraj – czy seniorzy niemieccy różnią się od seniorów polskich? Bywam w Polsce często na zaproszenia z różnych okazji. Co do seniorów to różnica jest widoczna, lecz pomału się zaciera, ponieważ polscy seniorzy zaczynają żyć aktywniej. Wpraw- dzie nie mają jeszcze takich możliwości jak seniorzy niemiec- cy, którzy otrzymują więcej dotacji. Jaki jest Pana sposób na dobrą formę? Nie mam sposobu na dobrą formę, lecz wiem, że jeśli się wię- cej ruszam, jestem bardziej aktywny i chce mi się żyć aktyw- niej. Więc się ruszam i jestem z tego dumny i szczęśliwy, bo nie potrafię siedzieć bezczynnie i gnuśnieć! Jak wygląda kwestia ekologii i segregacji śmieci w Pana najbliższym otoczeniu? Odkąd zamieszkałem w Niemczech – a minęło już 30 lat – wi- działem, że Niemcy wszystko segregują. Na początku śmia- łem się z tego, ale segregowałem. Teraz już wiem, że oni mieli rację. Mamy w domu kontener na plastiki, na papier, na szkło, na resztki odpadów domowych. Są również specjalne place, gdzie wywozi się ogrodowe odpady zielone, które są przetwa- rzane na naturalny nawóz. Skąd pomysł na publikację książki dla seniorów? Pomysł powstał po tym, jak na spotkaniu z seniorami zachę- całem ich do aktywności i pokazywałem parę ćwiczeń do sa- modzielnego wykonania w domu. Po ich zakończeniu miałem mnóstwo pytań o  szczegóły, bo uczestnicy zapominali, jak wykonywać poszczególne ćwiczenia. Odpowiadałem, że na pewno w księgarniach są książki na ten temat! Jednak kiedy poszedłem do jednej z nich i sam chciałem coś znaleźć, oka- zało się, że były tam tylko książki nt. fitnessu, siłowni, body buildingu, biegania, a nic dla zwykłych ludzi, którzy chcieliby żyć trochę aktywniej (choć ich kolana i stawy bolą). Postano- wiłem więc sam napisać taką książkę w sposób jasny i przej- rzysty dla wszystkich. Co chciałby Pan przekazać naszym czytelnikom? Nie ważne jest, jak się ruszają i w jakim są wieku. Każdy sam decyduje o swoim zdrowiu. Nie patrzcie na młodych, bo ten czas już nie wróci. Jesteśmy seniorami i powinniśmy myśleć, jak przeżyć następne 30-40 lat w jak najlepszej formie! wywiad │ 19 SeniorLO 50+ 03/2015 Władysław Kozakiewicz – ur. w 1953 roku w Solecz- nikach pod Wilnem, polski lekkoatleta, mistrz olim- pijski w skoku o tyczce (Moskwa, 1980 r.), a także dzie- sięciokrotny mistrz Polski. Pamiętany z powodu gestu, który dwukrotnie wykonał w stronę gwiżdżących kibi- ców radzieckich, zapamiętany w historii jako tzw. gest Kozakiewicza. W 1980 dwukrotnie ustanawiał rekordy świata, wynikami: 5,72 i 5,78 m. W tym samym roku wy- grał Plebiscyt Przeglądu Sportowego, zdobywając tytuł najlepszego sportowca roku w Polsce. W 1985 (na sku- tek szykan władz komunistycznych) został pozbawio- ny możliwości powrotu do kraju i od tej pory mieszka w Niemczech pod Hanowerem. Każdy sam decyduje o swoim zdrowiu. Nie patrzcie na młodych, bo ten czas już nie wróci.

Pages Overview